Czwartek, 5:08 A.M – Rano czy wieczorem?
Za mną 16 trening wykonywany o 5 rano. Mogę więc pokusić się o małe porównanie bieganie rano vs. wieczorem. Każda pora ma swoje wady i zalety. Złośliwi mówią, że bieganie rano jest dobre, bo później nic gorszego nie może Cię już spotkać. Owszem trudno jest ogarnąć niektóre jednostki treningowe. Temperatura ciała pozostaje niska, mięśnie są sztywne, moc wyjściowa jest zaniżona i jest się bardziej podatnym na kontuzje. Zarówno pobór, jak i wypływ tlenu są niskie, a to wpływa na wydolność oddechową.
Mój organizm szybko przestawił się na poranne bieganie i widzę same zalety. Po pierwsze lepsza organizacja czasu: biegam gdy Najbliżsi śpią, przed pracą – mam wolne popołudnia i wieczory. Niebagatelne dla mnie jest spalanie tłuszczu i zmniejszenie motywacji do jedzenia w ciągu dnia (to akurat jeszcze szwankuje :]). Jako osoba z nadciśnieniem zauważyłem, że bieganie rano obniża skurczowe ciśnienie krwi w ciągu dnia. Poranny trening obniża również 24-godzinne ciśnienie tętnicze. Ostatni argument: spory wysyp endorfin – największy efekt ich działania uzyskuje się biegając o poranku.
Czy tęsknię za bieganiem wieczorem? W zasadzie nie. Prawdą jest, że wieczorami moje mięśnie były lepiej dogrzane, a bieganie przybierało formę przewietrzenia głowy po całym dniu. Warto mieć na uwadze jak nasz organizm funkcjonuje o określonej porze. Wieczorem jestem zmęczony, trening zakłócał sen i… ten brak czasu.
Na czwartkowy poranek wybrałem 11 km urozmaiconą trasę. Trochę pod górkę, trochę bocznymi ścieżkami. Było naprawdę przyjemnie!
O dobre samopoczucie od rana dbał album “Pleasures of the Flesh” grupy Exodus. Mnóstwo tu energii, której potrzebowałem rano. Nie brak też chwytliwych motywów. Jest jeszcze jadowity głos Zetro, który tylko podkręca agresję. Tak można zaczynać dzień!