Warto zaznaczyć na wstępie: to nie encyklopedia, to nie leksykon. To autorska, chronologiczna opowieść o szeroko pojętym metalu. Ian Christe stara się opisać rozwój ciężkiej muzyk, skupiając się na jej różnych aspektach i odnogach gatunkowych. Całość opisuje bardziej jako proces niż (r)ewolucję.
Ja taką formę kupuję, bo obok dat i niezliczonej ilości nazwisk oraz tytułów pojawiają się fakty, przemyślenia i próby analiz. Tradycyjnie, w przypadku takich regulacji pojawiają się głosy, że kogoś zabrakło, a o kimś napisano za dużo. To nieuniknione, to zawsze musi być subiektywny wybór autora. W przypadku “Ryku Bestii” zestawienie zespołów po prostu broni się. Wiele kontrowersji natomiast wzbudzą zestawienia najważniejszych płyt w danym gatunku – ale to dobry przyczynek do dyskusji i polemik, bo kto o muzyce wie dużo będzie z autorem się spierał w wielu kwestiach. Jeśli nie kupicie wizji autora zyskacie możliwość odświeżenia pamięci i być może poczujecie potrzebę sięgnięcia do starych płyt.
Nie wszystkim spodoba się kwiecisty i pełen metafor język autora. Drażni również pojawiający się patos.
Wydanie rozszerzone zawiera rozdział aktualizujący, który zaangażowaniem znacznie odbiega od całości oraz wspomnień i zestawień płyt osób z polskiego metalowego światka (i nie tylko), m.in.: Piotra Wiwczarka, Jarka Szubrychta, Macieja Krzywińskiego, Piotra Dorosińskiego czy Łukasza Orbitowskiego.
Ryk bestii. Dekady metalu – Ian Christe. In Rock. 2021.